niedziela, 17 września 2017

Ciesz się chwilą, umiesz?

Znacie ten moment, kiedy czujecie, że zanurzacie się w chwili i łowicie każdy jej szczegół? Taki czas, kiedy każdy centymetr waszego ciała odbiera rzeczywistość i chłonie ją tak organicznie? Za każdym razem, kiedy uda mi się to osiągnąć, jestem zaskoczona, jak piękne jest to uczucie. Od kiedy mam dzieci, te chwile wspólnego, rodzinnego przytulania, są magiczne. Bardzo ćwiczę, by nie poddawać się żądzy planowania.

Ćwiczę i ćwiczę, a i tak łapię się na tym, że moje ciało układa puzzle, a głowa paruje myśląc, co jeszcze jest do zrobienia. Planuje, organizuje. A przecież ręką układam puzzle. Ta samodyscyplina, by być z nimi tu i teraz, obserwować, chłonąć i reagować jest trudna. Nie jest niemożliwa. Trzeba tylko pamiętać o kilku elementach:

1. Co masz zrobić, zrób szybko przez zabawą z dziećmi.

Często ustalam z moimi dziećmi, że potrzebuję 30 minut na załatwienie ważnych spraw przy komputerze. Proszę ich o wymyślenie ciekawej zabawy w pokoju, przygotowanie przestrzeni. Zazwyczaj godzą się na takie rozwiązanie.

2. Telefon zostaw w innym pomieszczeniu.

Jeśli zabawa ma być autentyczna, a Twoje zaangażowanie pełne - dołącz do dzieci bez telefonu.
Tylko wtedy jestem w stanie skupić się na aktywnościach z dziećmi. Dodatkowo, staram się wyciszyć dzwonek, by dzwoniący telefon mi nie przeszkadzał. Prowadząc własny biznes wiem, że każdy nieodebrany telefon, to potencjalny klient, który może nie wrócić. Staram się jednak przyjąć zdrowe proporcje dbania o firmę.

3. Pobaw się w to, co lubisz.

Jeśli zmuszasz się do jakiejś zabawy, prawdopodobnie nie zaangażujesz się w nią. Na pewno masz takie zabawy, które sprawiają Ci przyjemność. Zaproponuj je dzieciom. Będziesz wtedy autentyczna/y.

To tylko trzy krótkie zasady. Spróbujesz wdrożyć je w życie?

piątek, 8 września 2017

Jak dowiedzieć się czegoś od swojego dziecka? :-)

Kiedy dziecko rozpoczyna nowy etap w swoim życiu - idzie do przedszkola - rodzica czeka trudna praca do wykonania. Od tego momentu, dziecko buduje swój własny, prywatny świat, a rodzic ma do niego dostęp jedynie poprzez relacje samego dziecka lub dorosłych, którzy z nim przebywają. Wydaje się, że to dość trudne, by nagle stracić istotne źródło informacji czyli własną obecność i obserwację. Teraz to dziecko decyduje co, kiedy i komu opowie.

Jak wszyscy wiemy, dzieci bywają zarówno gadatliwe, jak i ciche i wycofane. Te bardziej otwarte mogą wykazywać więcej chęci, by dzielić się swoimi przeżyciami. Jednak to, czy to są informacje cenne również dla ich rodziców, może być zaskakujące. Mózg dziecięcy żyje emocjami. Zdecydowanie bardziej aktywna w pierwszych latach życia jest prawa półkula - emocjonalna, kreatywna, wyobrażeniowa. A my dorośli, niestety, częściej korzystamy z logicznej i analitycznej lewej. Dzieci zapamiętują więc tylko te wydarzenia, które wzbudziły w nich emocje. Rzadko kiedy obiad budzi w nich emocje ( zakładamy, że przebywają w miejscu, w którym z szacunkiem odnosi się do dziecięcych potrzeb i preferencji). Na darmo więc, droga mamo, dopytywanie co było na obiad - rzadko kiedy dzieci (szczególnie małe) są w stanie to zapamiętać.

Pamiętajmy, że pamięć ciała, nasze doświadczenia są głęboko zakorzenione w naszej głowie. Jeśli nas mama pytała "co było w szkole", jest duża szansa, że powielimy ten schemat. Chyba, że przypomnimy sobie, jak bardzo męczyło nas to pytanie. I tutaj pojawia się przestrzeń na skorzystanie z innych zasobów.

1. Magiczne historie.

Opowiem Ci dwie historie: prawdziwą i fałszywą o tym, co dziś się zdarzyło. A Ty zgadnij, która z historii jest prawdziwą, a która nie. A teraz Twoja kolej!

2. Co dziś było ......... ? Zaskakującego, smutnego, szalonego, miłego?

3. Gdybyś mogła/mógł zrobić zdjęcie jednej chwili z dzisiejszego dnia, to co byś sfotografował/sfotografowała?

4. Niedokończone zdania

- najciekawszym momentem dziś było:
- lubię ten dzień za:
- chciałabym zmienić w tym dniu:

5. Najciekawszym dźwiękiem, jaki dziś usłyszałam/usłyszałem było...  Miły zapach, który kojarzy mi się z dzisiejszym dniem to:

Każdy z powyższych sposobów to otwarcie innego kanału pamięciowego - słuchowego, wzrokowego itp. Dzieci lubią oryginalne i kreatywne pomysły - te pytania zapewnią Wam atrakcję, a może z czasem staną się codziennym rytuałem?



poniedziałek, 4 września 2017

Wszystko mija.. nawet najdłuższa żmija..

Są takie chwile, gdy myślimy, że już nie damy rady. Że obecne zachowanie naszego dziecka jest dla nas tak trudne, że już chcemy wysiąść z tego pociągu i zaszyć się w mysiej dziurze. Czasem bywa tak, że wydaje nam się, że jakiś trudny moment w rozwoju naszego dziecka trwa już tak długo, że zostanie z nami na zawsze. Ale wszystko mija, nawet najdłuższa żmija.

W rozwoju dziecka, jedynym pewnym czynnikiem jest mijający czas. On najczęściej przynosi zmianę. Ile razy przekonywałam się o tym w przedszkolu, gdy dziecko, które nie było gotowe na rozstanie, wracało po miesięcznej przerwie i nagle potrafiło pożegnać rodzica. W adaptacji przedszkolnej najważniejszy jest czas dostosowany do potrzeb dziecka, potem (a może na równi) głęboka i bezpieczna więź z nauczycielem. Podobnie jest w domu. Czas i bezpieczna relacja pozwala dzieciom przejść przez te trudniejsze rozwojowo momenty. A jest ich wiele. Autorzy książki " Rozwój psychiczny dziecka 0 - 10 lat. Poradnik dla rodziców, psychologów i lekarzy.( Frances L. IlgLouise Bates Ames i inni. GWP) zwracają uwagę na sinusoidalny rozwój dzieci. Jestem przekonana, że każdy z Was potrafi dostrzec te łatwiejsze i trudniejsze chwile w ich życiu. Dobrze, że pojawiają się te łatwiejsze - dzięki nim możemy naładować baterie na trudniejsze. To też dobra okazja do kolekcjonowania tych pozytywnych i energetycznych wspomnień, które mogą dodać mocy, gdy jesteśmy przytłoczeni zalewem emocji dziecka.

Kiedy patrzę wstecz na życie moich dzieci, dostrzegam jak szybko mija czas. Kiedy przypomnę sobie trudny usypiania najstarszej z płaczącym średniakiem u boku, nie mogę uwierzyć, że to ta sama dziewczynka. Teraz potrafi samodzielnie zasnąć - wciąż potrzebuje wsparcia, jednak ma w sobie wiele strategii, które ułatwiają jej to zadanie (lampka, audiobook, książka). Teraz, mając w sobie te wszystkie wieczory, gdy bezpiecznie zasypiała przy moim boku, potrafi odtworzyć to poczucie bezpieczeństwo z pamięci. Jej ciało pamięta, że potrafi to zrobić i wie, że ma w tym moje wsparcie. Dalej dąży do bliskości, której jej nie odmawiam, jednak to, o czym pisze Dan Siegel jest prawdą (Świadome Rodzicielstwo, D. Siegel, M. Hartzell, wyd. Mind) . Poczucie noszenia w sobie rodzica jest niesamowitym mechanizmem. Warto więc znajdować w sobie cierpliwość, siłę i wytrwałość, by przechodzić z dziećmi przez ich trudne rozwojowo momenty, gdyż potem, wraz z upływem czasu, one pamiętają o tej obecności i noszą ją w pamięci. To ich prywatny zasób na przyszłość.

Wszystko mija. Nawet najdłuższa żmija. Miłość, poczucie bezpieczeństwa, zaufanie do rodzica i świata zostaje.

sobota, 2 września 2017

Dzielny(a)

"Była dzielna - w ogóle nie płakała" powiedziała nauczycielka córki, gdy w wyniku korku spowodowanego wypadkiem drogowym, wpadłam na przedstawienie z okazji dnia matki, gdy wszystko się skończyło.. W tej sekundzie, córka poczuła, że może oddać mi wszystkie emocje i rozpłakała się wtulając w moje nogi. A słowa nauczycielki zapadły mi w pamięć. Na tyle, bym myślała o nich przez kolejnych kilka dni.

Czy tak powinno być, że ludzie czują coś (smutek, żal, złość, rozczarowanie), ale są dzielni i udają, że jest ok? A w środku targani są emocjami, które sieją spustoszenie? Czy mam w sobie zgodę na to, by nie pokazywać emocji? Skąd biorą się takie mechanizmy? Jak to się dzieje, że ludzie postrzegają pokazywanie emocji, przeżywanie ich jako coś nieodpowiedniego? Czy wszyscy powinni być powściągliwi? I co się dzieje z tymi emocjami, jeśli nie wychodzą z naszego ciała?

Wiele pytań, odpowiedzi jest również wiele. Jedno jest pewne - hamowanie emocji, brak możliwości wybrzmienia ich na zewnątrz, prowadzi do wielu trudności. Dla jednych będzie to rodzić problemy natury psychosomatycznej. Dzieci, które żyją w napięciu emocjonalnym, którego nie potrafią zmniejszyć (bądź nie mają wokół siebie dorosłych, którzy buforują ich emocje) mogą obgryzać paznokcie, skubać skórki, ssać przedmioty, gryźć palce, kręcić włosy dookoła palców, wyrywać włosy, moczyć się, chorować, wstrzymywać wypróżnienie. Lista jest długa, ile dzieci, tyle sposobów na poradzenie sobie z napięciem emocjonalnym. Niewątpliwie jedna, najlepszą metodą jest nazywanie emocji, rozmawianie o nich i bycie w kontakcie z drugim człowiekiem, który zrozumie to, co dziecko czuje, również to nazwie i wskaże bądź pomoże zdiagnozować potrzebę, która stoi za tą emocją. Bycie dzielnym nie jest potrzebą dziecka. Dziecko nie musi być dzielne - ono może próbować poradzić sobie z trudnością, tak jak moja córka, która po ukojeniu jej smutku powiedziała: "wiem mamo, że to nie Twoja wina, ale tak mi przykro, że nie zobaczyłaś przedstawienie, do którego tak się starałam przygotować"...
Copyright © 2016 Blisko rodziców , Blogger