piątek, 18 sierpnia 2017

Adaptacja przedszkolaka


Zbliża się wrzesień, a wraz z nim przedszkolne adaptacje. Wydaje się, że to ogromna zmiana w życiu rodziny. Nagle z małego dziecka, któremu życie upływa na interakcjach z rodzicami i okazjonalnych kontaktach z rówieśnikami, rodzi się samodzielny i 'dorosły' przedszkolak. Jednak, nim na dobre rozsmakuje się w tym rozdziale swojego życia, należy mu się adaptacja.

Dobra adaptacja to taki proces, który odbywa się w zgodzie z potrzebami dziecka i rodzica (tak, tak, Rodzicu - to jest też proces dla Ciebie!). Można ten proces określić trójstronnym. Bierze w nim udział dziecko, rodzic i przedszkole (a w zasadzie nauczyciel). Każda ze stron musi spełnić jeden, podstawowy warunek: każdy z nich musi osiągnąć gotowość. Bez tego ani rusz.

Po czym poznać, że rodzic jest gotowy do wypuszczenia dziecka spod swoich skrzydeł? Po tym, że myśl o rozpoczęciu przedszkolnej przygody przywodzi na myśl możliwości, jakie się przy tym otwierają (swoboda, wolny czas, spokój etc). Lęk, który pojawia się na myśl o tym, że ktoś będzie zajmował się Twoim dzieckiem jest raczej oznaką braku gotowości. Naturalne są obawy czy moje dziecko będzie szczęśliwe - ale tą część załatwi rozważnie wybrane przedszkole i empatyczny opiekun.

Po czym z kolei poznać gotowe do przedszkola dziecko? To przede wszystkim dziecko, które ma zbudowane bazowe poczucie bezpieczeństwa i osiągnęło swoją autonomię. Ma w sobie potrzebę eksploracji i doświadczania świata. Dobrze, jeśli potrafi rozstać się z rodzicem. To idealny stan gotowości. Praktyka pokazuje, że nie zawsze każde dziecko osiągnęło już wszystkie z tych etapów. Bez obaw - można osiągnąć tą gotowość poprzez dobrze przeprowadzony proces adaptacji, który jest w istocie zmianą proporcji w relacji pomiędzy rodzicem a dzieckiem na rzecz nauczyciela.

Nauczyciel przedszkola to najważniejsza postać dla dziecka w tej zmieniającej się rzeczywistości. To stabilny opiekun dający poczucie bezpieczeństwa, kiedy rodzica nie ma w pobliżu. To osoba, która nawiązała z rodzicem dobrą relację i któremu rodzic ufa. Dziecko powinno być świadkiem tej dobrej relacji pomiędzy nauczycielem a rodzicem. Dzieci doskonale rozumieją mowę ciała, a emocje "wyłąpują" z powietrza. Jeśli rodzic lubi nauczyciela, dziecko też go polubi.

Proces adaptacji to stopniowe nawiązywanie relacji z dzieckiem przez nauczyciela. To sukcesywne zdobywanie zaufania i budowanie poczucie bezpieczeństwa. To stopniowe dezaktywizowanie rodzica, który po początkowym przebywaniu na sali z dzieckiem wychodzi do szatni. To etapowe dążenie do angażowania dziecka w przedszkolne aktywności. To w końcu stworzenie naturalnej, głębokiej relacji, dzięki której dziecko pozwala rodzicowi wyjść.

Można wspomóc dziecko tzw. obiektem przejściowym, który ułatwi trudne chwile podczas nieobecności rodzica. Może to być pluszak, pieluszka, kocyk. Czasem, jeśli rozstania są trudne, można wyjść z propozycją stworzenia rytuału wejścia. Pamiętajcie - łzy przy rozstaniu są normalne. Nie powinny być odczytywane jako niechęć do przedszkola, a jako wyraz miłości do rodzica. Jeśli przeprowadzicie adaptację tak jak opisałam powyżej, to nawet rozstanie w płaczu (przecież rodzic czasem na prawdę musi wyjść...) nie będzie dla dziecka traumą. Emocje, które czuje, zostaną uniesione przez nauczyciela, który stanowi gwarancję poczucia bezpieczeństwa dziecka w przedszkolu.

Pamiętaj też, że dobry nauczyciel rozmawia z dzieckiem o rodzicu, który wyszedł. Nie udaje, że rodzic zniknął. Potrafi porozmawiać o tęsknocie i smutku. Nie ucieka przed trudnymi emocjami. Pokazuje,  że je akceptuje. Takie procesy adaptacyjne istnieją, ja doświadczyłam ich wiele. 

2 komentarze:

  1. Witam. Mam pytanie z prośbą o małą podpowiedź odnośnie adaptacji i właśnie zabierania ze sobą jakiejś "namiastki domu" w formie np ulubionego pluszaka. Czy może być tak, że dziecko, które jest bardzo przywiązane do swojej maskotki (tzn. zasypia tylko z nią i gdy jest smutne, od razu również jej szuka i przytula) w momencie, kiedy weźmie ją do przedszkola i wejdzie z nią na sale będzie tak przywiązane, że będzie cały czas stało z boku, tuliło przytulankę i wogóle się nie będzie integrowało? Kiedy natomiast pluszaka nie będzie miało ze sobą, łatwiej i lepiej się zintegruje?
    Będę wdzięczna za odpowiedź.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Małgorzato,
    początkowo prawdopodobnie będzie tak, jak Pani opisała. Później jednak, przy odpowiednim towarzyszeniu nauczyciela, dziecko będzie budować sobie poczucie bezpieczeństwa poprzez inne kanały aniżeli tylko misia. Duża w tym rola nauczyciela i jego strategii - jeśli ma Pani możliwość omówić to z nauczycielem, powinno przynieść do odpowiedzi na Pani pytania.
    Jeśli od razu zabierze Pani wrażliwemu dziecku jego przyjaciela, może ono mieć trudność w budowaniu sobie bezpiecznej bazy w przedszkolu. Najwazniejsze to poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do nauczyciela. Relacje społeczne pojawią się w drugiej kolejności. Pozdrowienia,
    Marta

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Blisko rodziców , Blogger