środa, 27 marca 2019

Co wspólnego ma silnik auta i dziecko? Kilka słów o Self-reg

Co wspólnego ma silnik auta i dziecko? Kilka słów o Self-reg


Self-reg to metoda regulacji, która wskazuje różnorodne źródła napięcia w życiu dziecka i pozwala na powrót do równowagi. W metodzie samoregulacji chodzi o zasadniczą zmianę nastroju, poziomu koncentracji i umiejętności zawierania i utrzymywania przyjaźni oraz odczuwania empatii, a także rozwinięcie wyższych wartości i cnót, które są niezbędne, by Twoje dziecko osiągnęło trwały dobrostan - tak o metodzie pisze sam jej twórca Stuart Shanker.

Self-reg składa się z pięciu kroków:

1. rozpoznanie nadmiernego stresu u dziecka
2. rozpoznanie stresorów
3. redukcja stresorów
4. wsparcie dziecka w budowaniu samoświadomości i wiedzy, gdy potrzebuje zrobić to samo dla siebie
5. pomoc dziecku w stworzeniu własnych strategii samoregulacji.

Autor metody dokonuje rozróżnienia pomiędzy samokontrolą, która jest dla niego procesem hamowania impulsów oraz samoregulacją, która polega na rozpoznaniu przyczyny i zmniejszeniu siły impulsów, a także znalezieniu strategii na radzenie sobie z nimi. To jak dobrze dorosły potrafi rozpoznawać różne sygnały z ciała dziecka oraz jaką ma wiedzę na temat ukrytych stresorów, jest jednym z ważnych elementów na drodze do wsparcia dziecka. 
Im bardziej jesteśmy świadomi tego, że nasz poziom stresu staje się zbyt wysoki i im lepiej wiemy, jak przerwać to błędne koło, tym lepsza jest nasza samoregulacja.

Do lepszego zrozumienia procesu samoregulacji prowadzi wiedza o neurobiologicznych mechanizmach, które biorą w nim udział. Warto wspomnieć tu koncepcję Paula MacLeana o trójjedynym mózgu, według której nasz mózg składa się z trzech ewolucyjnych spadków: mózgu gadziego (to rdzeń i pień mózgowy), mózgu ssaczego (to układ limbiczny) oraz mózgu racjonalnego (to kora mózgowa). Mózg gadzi zawiaduje wszelkimi reakcjami związanymi z przetrwaniem (to tu pojawia się atak bądź ucieczka), mózg ssaczy odpowiada za wszelkie emocje, natomiast mózg racjonalny to ta część naszego mózgu, która kieruje się rozumem i logiką. Kora przedczołowa tłumaczy niejako  i kontroluje zachowania z niższych partii mózgu do momentu, aż poziom stresu okazuje się na tyle wysoki, że działalność kortyzolu i adrenaliny odcinają działalność kory. 
W momentach wściekłości zazwyczaj mamy trudności z wysłowieniem się, ponieważ przejmują nad nami kontrolę mózg gadzi i ssaczy, a lewa strona naszej kory przedczołowej zostaje wykluczona z gry.

Reakcje, które pojawiają się w organizmie, kierowane są przez układ nerwowy i jego dwie części: układ współczulny i przywspółczulny. Pierwszy z nich generuje aktywne reakcje, drugi hamuje. Kiedy angażujemy się w relacje, poszukujemy rozrywki (a więc bodźców), uciekamy czy atakujemy - pobudzony zostaje układ współczulny. Reakcje zamrożenia (brak reakcji) czy dysocjacji są efektem działania układu przywspółczulnego. 
W stanie chronicznego, nadmiernego lub zbyt małego pobudzenia następuje zasadnicze przełączenie z "mózgu uczącego się" na "mózg walczący o przetrwanie". 
Oznacza to, że dziecko może stawać się agresywne, impulsywne, nadaktywne bądź wycofane. Wszystko to może być symptomem nadmiernego stresu. Prowadzi to do pojawienia się torowania* w mózgu, fokus przestawia się na szukanie zagrożeń, nawet jeśli one nie istnieją. Dzieci zaczynają skanować otoczenie w poszukiwaniu niebezpieczeństw. Self-reg proponuje, by rozważania skupić wokół tego, dlaczego taki impuls pojawia się w dziecku właśnie w tym momencie. Przeciążenie pojawia się zawsze, kiedy w organizmie toczy się błędne koło reakcji wzajemnie się napędzających. Negatywne myśli, emocje i zachowania są w istocie sygnałem, że człowiek jest przeciążony. Dzieci rzadko kiedy potrafią powiedzieć, co czują. Pokazują to na różne sposoby - często ich przekaz nie jest jasny i wymaga od rodzica wiedzy i empatii. Self-reg wzbogaca rodzica o te elementy.

Przytoczone powyżej pięć kroków stanowi schemat postępowania, który wyznacza drogę rodzicowi jako partnerowi w samoregulacji dziecka.

Stuart Shanker proponuje:
→ odczytanie sygnałów i przeformułowanie zachowania
→ zidentyfikowanie stresorów (zewnętrznych i wewnętrznych!)
→ zredukowanie stresu
→ uświadomienie sobie, kiedy pojawia się stres i dlaczego
→ zorientowanie się, co pomaga się uspokoić

Pozytywne przeformułowanie, o którym pisze Shanker jest mi szczególnie bliskie. Każda próba innej interpretacji zachowania jest jednoczesnym obniżeniem napięcia w ciele. Powoduje zmianę optyki i otwiera nowe perspektywy do spojrzenia na dziecko. Powoduje więc, że w dorosłym pojawia się zasób, by być w procesie samoregulacji dziecka partnerem, który wspiera i współtowarzyszy. Autor proponuje praktyki uważności (mindfullness), które mogą wesprzeć tworzenie wewnętrznego spokoju i przestrzeni do bycia z dzieckiem. 
Kiedy zaczynamy myśleć o zachowaniu jako odzwierciedleniu procesu samoregulacji w reakcji na stres oaz poziomu pobudzenia i energii, a nie w kategoriach samokontroli i posłuszeństwa, następuje ogromna zmiana. 


Mózgowe wi-fi to takie połączenie rodzica z dzieckiem, które pozwala na wzajemne odczytywanie sygnałów i poziomu pobudzenia, by dopasować się do siebie. Kiedy rodzic podąża za dzieckiem, odczytuje jego potrzeby i dopasowuje swe działanie do tych obserwacji, dziecko reaguje optymalnym dla siebie poziomem pobudzenia. Proces ten rozwija się od pierwszych dni życia dziecka i jest fundamentem samoregulacji.
W przeciwieństwie do pępowiny, mózgowe wi-fi nie jest czymś, co może być już więcej niepotrzebne. Kiedy rodziców i dzieci łączy bezpieczny styl przywiązania, mózgowe wi-fi jest zawsze bliską i trwałą więzią pomiędzy nimi, która może dać ukojenie, motywację i być źródłem spokoju, który zmniejsza stres. Jest ono zawsze cechą charakterystyczną relacji rodzic-dziecko i na wiele sposobów staje się podstawą bliskich relacji z innymi osobami.


Self - reg to nic innego jak odczytywanie tego, jak działa silnik samochodu na podstawie tego, jakie wydaje dźwięki, jak wygląda spalanie,  na jakim poziomie znajdują się wszelkie parametry opisujące jego pracę. Na podstawie tego, jak zachowuje się dziecko, zastanawiamy się, co dzieje się w środku.

Samoregulacja objawia się w pięciu obszarach: fizycznym, emocjonalnym, poznawczym, społecznym oraz prospołecznym. W każdym z tych obszarów pojawiają się potencjalne stresory. Najczęściej bywa tak, że stresor w jednym z obszarów automatycznie wpływa na uwolnienie się stresu w innych, co prowadzi do błędnego koła. Dzieci, które czują lęk przez wystąpieniem w przedszkolnym przedstawieniu mogą odczuwać szereg symptomów biologicznych (np. ból brzucha), mogą być aroganckie wobec innych dzieci lub nauczyciela, mogą czuć złość itp. W związku z działaniem mózgowego wi-fi oraz tego, że rodzic w związku z pobudzeniem u dziecka, sam może odczuwać pobudzenie, pojawia się sprzężenie obu stanów stresowych. To co może tu pomóc, to fizyczna obecność, która doprowadzi do emocjonalnego bezpieczeństwa i ochrony. Są to elementy umożliwiające przerwanie koła stresu.

Self-reg pomaga dorosłym w nauce odczytywania wczesnych sygnałów tego, że ich dzieci wchodzą w stan zbyt niskiego lub nadmiernego pobudzenia. Pomaga także dzieciom w uzyskaniu takiej samoświadomości.
Szczerze polecam zagłębienie się w lekturę książki Stuarta Shankera, która da Wam szersze spojrzenie na tę metodę. Wspaniale koresponduje ona z ideałami rodzicielstwa bliskości oraz współczesną wiedzą neurobiologiczną.



* prowadzący do tworzenia nawyków proces w mózgu, w którym bodziec z punktu A do punktu B przechodzi wielokrotnie tą samą drogą.

poniedziałek, 18 marca 2019

Dziecięcy lęk pod lupą

Dziecięcy lęk pod lupą



O lęku pisałam już wcześniej, próbując odpowiedzieć na pytanie, co jest rozwojowe, a co może niepokoić w dziecięcym przeżywaniu lęku. Tym razem przyjrzę się bliżej samej emocji, jej mechanizmom i funkcjom oraz sposobom, które mogą wesprzeć w radzeniu sobie z nią.

Strach, który często jest bardzo pożyteczną emocją (był taką szczególnie dla naszych przodków zagrożonych napaścią ze strony drapieżników), jest również złożonym stanem fizjologicznym, którego wytworzeniem kieruje ciało migdałowate. Funkcją lęku jest unikanie niebezpieczeństw, jednak w sytuacji, w której dziecko reaguje lękiem na większość wydarzeń lęk sprawia, że patrzymy na świat przez pryzmat niebezpieczeństwa. Oznacza to, że jednocześnie uwaga dziecka tuneluje się na potencjalne zagrożenia, nie widząc przy tym innych aspektów sytuacji. Bez wątpienia jest to sytuacja, w której warto podjąć realne działania, by wesprzeć dziecko.

Jerome Kagan jest twórcą teorii temperamentu, który wyróżnia postać zahamowaną i niezahamowaną. Według autora, temperament zahamowany odznacza się większym dystansem i większą bojaźliwością. W pewnym sensie opis osób o tym typie temperamentu jest podobny do opisu osób wysoko wrażliwych. Autorka koncepcji, Elaine Aron, zwraca uwagę na to, że osoby wysoko wrażliwe częściej kierują się systemem hamowania behawioralnego.

Ciało migdałowate przekłada strach na reakcje fizjologiczne, pobudzając układ współczulny, będący częścią autonomicznego (działającego bez naszej wiadomości) układu nerwowego, który koordynuje działania składające się na reakcję walki lub ucieczki. Dzieci z typem układu zahamowanego mocniej i dogłębniej przeżywają reakcje fizjologiczne związane ze strachem - szybszy jest u nich rytm spoczynkowy serca, bardziej rozszerzają się źrenice, wyższy jest poziom dwóch hormonów stresowych: kortyzolu i noradrenaliny.

Strach to również stan umysłu, który wpływa na wybór sposobu postępowania. Aktywniejsza w swym funkcjonowaniu jest wtedy prawa półkula mózgu. Podobnie dzieje się w przypadku osób wysoko wrażliwych i tych o temperamencie zahamowanym.

Wczucie się we własne ciało to lekarstwo na lęk. Wszystkie odczucia, jakie daje nam ciało, pozwalają rozpoznać lęk. Szczególne znaczenie mają tu odczucia z brzucha, w którym znajduje się tzw. jelitowy system nerwowy. Wszystkie te objawy, ubrane w wizualizację dzięki artystycznemu wyrazowi, pomagają uzyskać przestrzeń do przyjrzenia się lękowi. Każde działanie, które łagodzi objawy fizyczne działa na rzecz dążenia do równowagi i lepszego poznania własnego lęku. Wśród tych działań warto zwrócić uwagę na relaksację, techniki oddechowe, praktykę uważności (np. wymienianie kilku rzeczy, które można zobaczyć, dotknąć, usłyszeć, posmakować i powąchać wokół siebie).

Moje obserwacje jako praktyka pracującego z dziećmi są zgodne z powyższymi spostrzeżeniami. W pracy z rodzinami i dziećmi proponuję wiele różnorodnych technik. Wśród nich można znaleźć wszelkiego rodzaju miarki strachu  (sznurki, które można ucinać w zależności od wielkości odczucia, ryż czy inne sypkie produkty, którymi można odmierzać strach), elementy eksternalizacji czyli wizualizowanie strachu, który, stając się stworkiem/postacią, jednocześnie oddziela się od dziecka. Można tegoż stworka rysować, lepić, szyć. Ma to wiele znaczeń, jednak najważniejszy wydaje się być fakt uświadomienia sobie, że strach nie jest dzieckiem, a osobnym odczuciem. Daje to możliwość nawiązania ze strachem dialogu, zaproszenia go do życia dziecka lub odprawienia. Dziecko w czasie tego procesu doświadcza większej sprawczości, jego poczucie kontroli nad życiem wzrasta. Dodatkowo, rodzic, który wspiera dziecko w taki sposób, daje znać, że uznaje uczucia dziecka, wierzy im i traktuje je poważnie, z należytym szacunkiem.

Starsze dzieci mogą wspierać się słowem pisanym - prowadzić dziennik odczuć lub budować wspierające afirmacje (dziecko może wypowiadać - na głos lub w ciszy - czy napisać na włożonej do kieszeni karteczce słowa typu: każdy lęk ma swój koniec). Liczenie z oddychaniem czy też odliczanie w dół to kolejne sposoby dla starszych dzieci. Zachęcam Was do przyjrzenia się dwóm sposobom relaksacji: progresywnej relaksacji mięśni metodą Jacobsona (https://www.youtube.com/watch?v=nohxTFjVTHU) oraz treningowi autogennemu Schulza (https://www.youtube.com/watch?v=6z--bQD3zBw). Obie te metody potrafią przynieść ćwiczącemu odprężenie i z powodzeniem można zastosować je w elementach w pracy z dziećmi.

Oddawanie głosu lękowi może przynieść dziecku większą świadomość tego, co się z nim dzieje. Ugłaśnianie lęku, zastanawianie się, co lęk by powiedział, gdyby mógł mówić, pozwala również obniżyć napięcie, które naturalnie skupia się w gardle i klatce piersiowej.

Cohen pisze: jestem wielkim zwolennikiem terapii, [....] ale brakuje w niej tego, czym dysponuje każda rodzina: silnej więzi łączącej rodzica z dzieckiem, która jest potężnym narzędziem leczenia i zmiany. W myśl tego stwierdzenia, warto sięgać do zasobów rodzinnych. Rozwijać w sobie kompetencje, które wspierają dzieci w przeżywaniu emocji. Jednocześnie, mam przekonanie, że czasem kontakt dziecka (szczególnie starszego) ze specjalistą może pozwolić mu zbudować dodatkowy kanał wsparcia dla siebie. Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest również rozwijanie w sobie przekonania, że psycholog czy psychoterapeuta to osoba, która może zaoferować odpowiednie wsparcie.


Wszystkie opisane przeze mnie strategie to wejście do świata dziecka - zejście na podłogę, nawiązanie więzi. Jednym z ważniejszych kanałów kontaktu z dzieckiem jest dotyk. Zarówno skóra jak i układ nerwowy pochodzą z jednego listka zarodkowego, a to oznacza, że wiele napięć, które pojawiają się w ciele człowieka, można załagodzić dzięki troskliwemu dotykowi. Cohen zwraca uwagę na to, że niektóre dzieci mogą nie akceptować dotyku w chwili wzburzenia i proponuje, by wykorzystać wtedy zabawę zwaną polem siłowym, dzięki któremu dziecko może czuć się dotykane, pomimo że ręka rodzica znajduje się w pewnej odległości od ciała dziecka. Zabawa polega na tym, że dotykasz przestrzeń miedzy sobą a dzieckiem, przykładając rękę w odległości 5-10 cm od niego i staracie się poprzepychać na odległość.

czwartek, 7 marca 2019

Zabawa z dzieckiem najlepszym budulcem więzi - o systemach neuroafektywnych Pankseppa

Zabawa z dzieckiem najlepszym budulcem więzi - o systemach neuroafektywnych Pankseppa



Zabawa fizyczna uruchamia wiele części ciała i mózgu, poczynając od ciała migdałowatego, które przetwarza emocje, przez móżdżek, który radzi sobie ze złożonymi zdolnościami motorycznymi, kończąc na korze przedczołowej, odpowiedzialnej za sądy oparte na analizie kontekstu sytuacyjnego. Oznacza to, że każda chwila przeznaczona na siłowanie się z dzieckiem ma dobroczynne oddziaływanie na ciało i umysł, wznosząc się nawet na najwyższe poziomy ludzkiego ducha: honor, prawość, uprzejmość i współpracę.

Cohen i DeBenedet w książce Siłowanki. Dzikie harce, których potrzebuje każda rodzina piszą, że niesforna, fizyczna i interaktywna zabawa to taka, która w królestwie zwierząt występuje najczęściej. Jest obecna u każdego gatunku ssaków i u wielu niessaków. Oprócz ludzi, bawią również kotowate, psowate, małpy, ssaki naczelne, gryzonie, słonie i walenie.

Jaak Panksepp, twórca neuropsychoanalizy opisał teorię podstawowych systemów emocjonalnych. których zadaniem jest zaspokojenie potrzeb i ochrona przed zagrożeniami w środowisku zewnętrznym. Wyróżnił siedem systemów emocjonalnych, są one takie same dla wszystkich ludzi i zwierząt. To, co różni ludzi i zwierzęta to sposób poznawczego opracowania treści emocjonalnych. Wśród podstawowych systemów emocjonalnych Panksepp wyróżnił:
  • poszukiwanie
  • wściekłość
  • smutek
  • pożądanie
  • opieka
  • lęk
  • zabawa
Każdy z tych systemów ma odmienną lokalizację i w określonych warunkach stać się może dominującą zasadą funkcjonowania umysłu.

System play to system fizycznie angażujący społecznie, to w jego ramach pojawiają się wzorce interakcji społecznej. Aktywacja tego systemu jest przyjemna. Przejawia się we wszelkiej zabawie, siłowankach, baraszkowaniu z dziećmi. Ważną rolę odgrywa tu też kontakt fizyczny poprzez skórę, która stanowi niejako narząd poznania społecznego. To w wyniku kontaktu bezpośredniego wytwarza się również oksytocyna zwana hormonem więzi społecznych.

O zabawie i jej dobroczynnym wpływie na wiele aspektów życia dziecka pisano już wiele. Wciąż jednak nie doceniamy jej wagi. Pellegrini udowadniał wpływ tego, jak dziecko radzi sobie na placu zabaw, na późniejsze wyniki w nauce w klasie pierwszej szkoły podstawowej. Zaobserwował, że swobodna zabawa, a zwłaszcza taka, która pozostaje otwarta na wszelkie przepychanki, udawane bijatyki i siłowanki, działa na korzyść dziecka na każdym polu, poczynając od wyników sprawdzianów i na relacjach z rówieśnikami w szkole kończąc.

Wspomniany już wyżej Panksepp również podziela opinię, że zabawy, szczególnie przepychanki, ułatwiają kreatywność i nieszablonowe myślenie, poprawiają proces uczenia się. Dzieci inwestują w zabawę wszelkie zasoby, emocje i możliwości, jakie posiadają. Zabawa ułatwia uczenie i równocześnie jest sposobem na naukę otaczającego świata i relacji z innym, ugruntowuje więź z bliskimi, uczy zaufania. Pomaga przepracować trudne emocje, daje ujście napięciu. Harlow odkrył, że te rezusy*, które nie wchodziły w siłowanki z innymi (często bardzo agresywne w swym charakterze), miały w dorosłości trudność, by dobrać się w parę.

Badacze (Panksepp, Bekoff, Pierce) zwracają również uwagę, że możliwość zamiany ról w trakcie siłowanek rozwija zdolności dobrego przywództwa i negocjacji. Pozwalają one wyzbyć się różnic i nierówności. Są również profilaktyką agresji, a nie, jak myślą niektórzy rodzice, jej przyczyną. To właśnie możliwość odegrania wszelkich trudności podczas zabawy swobodnej, szczególnie siłowanek, jest gwarantem uniknięcia przemocy w relacjach międzyludzkich. Co więcej, zabawa zapewnia mózgowi rozwój na każdym etapie życia - również w podeszłym wieku. Chroni mózg przed chorobami neurodegeneracyjnymi.

"Zabawa to główne medium dziecięcej komunikacji". Jeśli Waszym pragnieniem jest być blisko dziecka, usiądźcie z nim na dywanie i zacznijcie rozmowę w jego języku.


* rezus - wąskonosa małpa z grupy koczkodanów, żyjąca stadnie w południowej Azji; często pokazywana w ogrodach zoologicznych i wykorzystywana przy badaniach laboratoryjnych


Na podstawie:
materiały z konferencji Fundacji Mederi Trauma dziecięca, grudzień 2018
A.J. DeBenedet, L.J. Cohen Silowanki. Dziekie harce, których potrzebuje każda rodzina.
L.J. Cohen Rodzicielstwo przez zabawę
Copyright © 2016 Blisko rodziców , Blogger