poniedziałek, 29 stycznia 2018

Jak sobie radzić ze złością (cz. 2)

Jak sobie radzić ze złością (cz. 2)


Wiecie już, co mi pomogło rozpocząć mierzenie się ze złością. Raz większa jest ona, a raz ja. Jednak zawsze, kiedy ona rośnie, ja sięgam po intonowanie i odkurzam mantrę "to ja rządzę złością, ona jest moim wyborem". W wielu przypadkach to w połączeniu z racjonalizacją zapewnia mi równowagę, ale ludzie są różni. Z czego jeszcze może korzystać rodzic, który niebezpiecznie zbliża się do własnej krawędzi i już widzi przepaść?


Pobudzanie płatów skroniowych

Pobudzanie płatów skroniowych, a więc i ośrodka równowagi emocjonalnej to również pobudzanie ośrodka związanego z pamięcią. To, co cieszy się dużym uznaniem wśród współpracujących ze mną rodziców, to wizualizacja miejsca, które wcześniej człowiek sobie wyobraził i zapamiętał ze szczegółami. Sedno tego zadania polega na wyobrażeniu sobie miejsca, w którym panuje ekstremalny spokój, a człowiek czuje komfort, przebywając w nim. To może być plaża pośród oceanów czy leśna polana. Ważne, byś wyobraził(-a) sobie to miejsce z najdokładniejszymi szczegółami. Jeśli tam jesteś, rozejrzyj się dobrze, zauważ detale, usłysz dźwięki, poczuj zapachy, wiatr. Zapamiętaj. To Twoje bezpieczne miejsce. Możesz tam wrócić, kiedy tylko zapragniesz. Ja myślami przenoszę się na rajską plażę, gdzie siedzę na piasku i czuję lekką morską bryzę. To pozwala napięciu, które we mnie rośnie, opaść.


Praca z oddechem

Głębokie wdechy i dłuższe od nich wydechy to wstęp do pracy z techniką oddechową. Dopiero rozpoznaję ten grunt, jednak już wiem, że to znakomicie pozwala mi się zrelaksować. Odnalazłam ciekawą aplikację (nie będę polecać konkretnej - jest ich wiele), która reguluje długość wdechów, wydechów i momentów wstrzymania. Dodatkowa wizualizacja tego, jak wydech wyrzuca całą złość, pozwala mi zbliżać się do równowagi.


Lista osób, które imponują mi w rodzicielstwie

Taką ciekawą ciekawą technikę odnalazłam w książce Lawrenca J. Cohena Nie strach się bać. Autor proponuje, by wspomóc się w odnalezieniu empatii wobec dziecka i jego lęków za pomocą przywoływania w głowie osób, które są dla nas wzorem w rodzicielstwie. Jestem w trakcie tworzenia sobie takiej listy. Na pewno znajdzie się na niej Korczak i kilka znajomych mam, które miałam okazje obserwować w kryzysowych sytuacjach, a ich reakcja wzbudziła we mnie zachwyt.


Przeformułowanie wizerunku dziecka

Ilekroć przypomnę sobie, jak bardzo moje dziecko jest bezradne wobec przetaczających się przez nie emocji, napięcie we mnie opada. Kiedy zauważę w nim małą dziewczynkę, małego chłopca, który potrzebuje pomocy i woła o nią w tak trudny, ale bardzo jemu znany sposób - jest mi lepiej.


Napisanie do koleżanki

To jeden ze sposobów, który zawsze działa. Piszę do jednej z koleżanek, z którą umówiłam się na tak zwaną nagłą pierwszą pomoc. Mamy dzieci o podobnych temperamentach, targają nami podobne emocje. Możemy sobie powiedzieć szczerze o wszystkich uczuciach, które przewalają się przez głowę. Tworzymy dla siebie bezpieczną przestrzeń, w której nie ma niewłaściwych słów i uczuć. Jest miejsce na wszystko. Kiedy już wrzucimy sobie wzajemnie to, co doprowadza nas do szewskiej pasji, okazuje się, że mamy w sobie jeszcze przestrzeń, żeby pomieścić emocje dziecka (o tym też pisze Cohen).


Praca z nastawieniem

Gdy porozmyślam o swoim nastawieniu wobec dzieci jeszcze zanim wejdę z nimi w kontakt, mam większą szansę na przypomnienie sobie, co jest dla mnie ważne w relacji z nimi. Czasami jestem tak zakotwiczona w swoich sprawach, że każde ich najmniejsze jęknięcie, wywołuje we mnie frustrację. Kiedy tylko pozwolę sobie opracować w głowie wyobrażenie wspólnego popołudnia, jest mi lepiej. Myślę wtedy o tym, że chcę być obecna ciałem i duchem, pragnę zaangażować się w jakąś aktywność, posłuchać każdego z nich, poprzytulać. Wtedy uaktywniam w sobie cały zasób pozytywnych rodzicielskich uczuć, myśli i postaw, która nadają pozytywny bieg moim reakcjom. Nie mam wpływu na to, czy dzieci będą więcej lub mniej krzyczeć lub płakać, ale mam zdecydowanie więcej przestrzeni dla nich.



piątek, 12 stycznia 2018

Jak sobie radzić z własną złością?

Jak sobie radzić z własną złością?


Złość to taka emocja, która często mi towarzyszyła. Jednak im dłużej byłyśmy razem, tym mniej chciałam ją widzieć pod taką postacią: destrukcyjna i przemocowa strona złości nie odpowiadała mi, przynosiła wyrzuty sumienia, smutek i rozczarowanie. Im więcej czytałam, szukałam informacji na ten temat, tym więcej czasu spędzałam na jego analizie zarówno pod kątem źródeł naukowych, jak i własnych doświadczeń.

Trudności to taka materia, która zmienia się od samych poszukiwań. Nagle pojawia się nowa perspektywa, rysuje nowa możliwość i okazuje się, że temat pozornie niezmienialny, jest gotowy przyjąć zmianę. Widzę, że upływający czas zmienia moje spojrzenie na złość. Praca z nią i nad nią powoduje, że częściej niż kiedyś znajduję w sobie przestrzeń na odkrycie spokoju, który pozwala mi wejść w relację z dzieckiem i jego złością.

Powiesz: okej, łatwo mówić, "praca nad złością", ale od czego zacząć? Ja zaczęłam od tego, że przyjęłam za podstawę mojego dalszego działania zdanie: "moja złość to mój wybór". Myślałam o tym intensywnie, rozkładałam na czynniki pierwsze, składałam z powrotem, obracałam w myślach, przekręcałam i analizowałam. Tak wiele razy to powtórzyłam, że w końcu stało się to moją częścią. Od tamtej pory mogłam budować swoją zmianę na tym fundamencie.

Skoro złość jest moim wyborem, to ja wybieram, że jej nie chcę. Chcę inaczej obniżać napięcie, które we mnie rośnie. Chcę mieć kontrolę nad sobą. Nie chcę obarczać dziecka swoimi emocjami, bo ono dopiero uczy się radzić sobie z własnymi. Kiedy widzi, że ja radzę sobie z moimi, może pomyśleć, że i ono się nauczy.

Czytając o tym, jak działa mózg, zainteresowały mnie fragmenty dotyczące płatów skroniowych, w których znajdują się ośrodki odpowiedzialne za pamięć, odczuwanie muzyki i równowagę emocjonalną. Już dawno zauważyłam, że słuchanie muzyki działa na mnie zbawiennie - stosowałam to głównie w momentach dużego stresu. Daniel G. Amen, autor książki Zmień swój mózg, zmień swoje życie pisze o tym, w jaki sposób wokalizacje mogą wspomóc w odzyskaniu równowagi emocjonalnej. To moje najnowsze odkrycie! W momencie w którym czuję, że narasta we mnie napięcie, a empatia odchodzi w dal, resztkami sił, staram się utrzymać poczucie kontroli i zaczynam wokalizować do siebie. To jest efekt WOW! To na prawdę na mnie działa. Intonowanie "om", "am", "aa" lub "ej" powodują,  że mój oddech staje się regularny i to również wpływa na spadek napięcia.

Jak za dotknięciem magicznej różdżki przypominam sobie, że ten mały człowiek obok mnie nie ma jeszcze takich kompetencji i jest bardziej bezradny wobec własnych emocji niż ja. Stoi obok i potrzebuje mojego mądrego wsparcia, okraszonego empatią, uważnością i obecnością. Nie wspieram go, zamieniając się w ciskającego piorunami potwora. Buduję relację, kiedy przypominam sobie, że moje dziecko jest poddawane ciągłym zmianom rozwojowym, nosi w sobie wiele potrzeb, ma własne dążenia i chęci, przeżywa trudności. Ta racjonalizacja w połączeniu z intonowaniem jest dla mnie lekiem na narastającą złość. Dodaje mi przy okazji poczucia kompetencji. Czuję, że to ja prowadzę swoje życie. To ode mnie zależy, co się zdarzy.

A Ty? Jaką masz receptę na swoją złość?

środa, 10 stycznia 2018

Jak wspierać rozwój emocjonalny dziecka?

A gdyby tak napisać krótką instrukcję, co robić, by wspierać rozwój emocjonalny dziecka?

1. Bądź obok wyposażony w uważność i akceptację.

2. Uporaj się ze swoimi emocjami i myślami w stosunku do emocji dziecka. Znajdź w sobie przestrzeń. Wtedy jesteś gotowy na spotkanie z emocjami dziecka. Jak to zrobić? O tym osobny post niebawem.

3. Zauważ emocje dziecka. Nazwij je.

4. Zaproponuj fizyczną bliskość: przytulenie, potrzymanie za rękę, wspólne poleżenie.

5. Wspomóż w odzyskaniu równowagi czyli wyjściu z prawopółkulowego wzburzenia.

6. Zintegruj poziomo i pionowo: opowiedz, co widziałaś/widziałeś u swojego dziecka. Nazwij szerzej i głębiej emocje, dostrzeż potrzeby. Brak ich spełnienia doprowadziło do pojawienia się tych emocji.

7. Znormalizuj pojawienie się emocji. Przecież każdy z nas je przeżywa. Opowiedz, o tym, że też czujesz smutek/złość/strach.

8. Zapytaj czy Twoje dziecko ma pomysł jak możesz mu pomóc przechodzić przez takie emocjonalne tornado. Wspólnie pochylcie się nad rozwiązaniami. Zastanówcie się, które z pomysłów, mogą okazać się trafione.

Rozumiem, że dzieci bywają w różnym wieku i momencie rozwojowym. Natomiast ta krótka instrukcja jest uniwersalna. Nawet malucha możesz zapytać jak mu pomóc i zaproponować np. przytulenie.

Powodzenia!
Copyright © 2016 Blisko rodziców , Blogger