czwartek, 7 grudnia 2017

5 sposobów, żeby oderwać się od rodzicielstwa i przewietrzyć głowę

Znasz takie dni, kiedy masz ochotę trzasnąć drzwiami i zniknąć? Kiedy zastanawiasz się, co mogłabyś robić, gdyby nie urocza gromadka u Twego boku?

Ja tak. Temat wraca jak bumerang. Rodzic i jego potrzeby, dziecko i jego potrzeby. Jak znaleźć równowagę? Każdy w zasadzie wie, co powinien robić. W teorii jesteśmy prymusami. To jak to się dzieje, że kiedy przychodzi co do czego, dopuszczamy do sytuacji, w których zaburzamy proporcje i totalnie zaniedbujemy siebie? A takie zaniedbanie prowadzi w szybkim tempie do ogromnego wzrostu frustracji i wybuchu.

Co wobec tego robić, żeby nie zapominać o utrzymywaniu tej arcyważnej równowagi?

1. Zmiana otoczenia, oderwanie od rutyny

Czasem nie chwila, a właśnie kilka godzin bądź nawet cały weekend! Najpierw ułóż sobie w głowie jedno: proszenie o pomoc to również forma dbania o siebie i rodzinę, to właśnie poszukiwanie równowagi. W takiej rodzinie jak moja, wyrwanie się na weekend oznacza poproszenie o pomoc w opiece nad trójką dzieci i pozostawienie mężowi całego domu na głowie. Jednak, może warto?
Jestem właśnie w takim momencie. Czuję się ekstremalnie przytłoczona tym, co na siebie wzięłam. Czuję, że zaniedbuję dzieci i siebie. Potrzebuję się wyrwać. ALE... może to dobra okazja do podreperowania i zaopiekowania się relacją z najstarszą?

Macie takie miejsce, gdzie ładujecie akumulatory? Ja tak. Jak już ogarnę powierzenie opieki nad dziećmi, bukuję bilet na pociąg i pędzę do Warszawy. Dom mojej kuzynki, mentalnej i duchowej siostry, zawsze na mnie czeka.

2. Planowanie zmiany otoczenia i oderwania od rutyny

Nawet jeśli rozum podpowiada: i tak nie masz pieniędzy na wyjazd; i tak nie uda Ci się wyrwać - posłuchaj serca! Planuj, zrób dogłębny research, gdzie chciałabyś pojechać. Obejrzyj to miejsce, sprawdź każdy możliwy szczegół. Poprowadź nawet proces rezerwacyjny biletów na pociąg. Pozwól sobie poruszyć wyobraźnią i odpłynąć wraz z nią tam, gdzie mogłabyś znaleźć spokój i relaks. To czasem wystarczy... Mnie to ostatnio uratowało zdrowie psychiczne. Samo planowanie wyjazdu, emocje z tym związane, namiastka emocji, które mógłby ten wyjazd przynieść - to wszystko przywróciło mi równowagę. Przypomniałam sobie, co jest dla mnie ważne i skąd przyszła frustracja. Polecam!

3. Chwila luksusu i zapomnienia w warunkach domowych

Okej, powiecie: "nie mam takiej opcji", "to niemożliwe". Tak się czasem dzieje. Jeśli Twój twardy realizm nie pozwala na takie ekscesy, spróbuj podarować sobie chwilę luksusu, jak to mawiano w znanej reklamie tv. Zapal świecę zapachową, zgaś światło, puść miłą dla ucha muzykę, usiądź w fotelu. A może przenieś tą scenę to łazienki i zażyj relaksującej kąpieli? A może posłuchaj dźwięków natury: szumu morza, lasu, śpiewu ptaków. Wyobraź sobie, że jesteś tam, gdzie na żywo możesz wysłyszeć te wszystkie dźwięki. Czasem wystarczy chwila, by odnaleźć odprężenie.

4. Co by było, gdybym nie miał/a dzieci? Rozmowa z przyjacielem/przyjaciółką

Czasem prowadzę taką rozmowę z przyjaciółką - co my byśmy robiły, gdybyśmy nie miały teraz dzieci? Snujemy różne wizje. Ale każda zanurzona jest w luzie, braku pośpiechu, lenistwie. Spróbujesz?

5. To Twój sposób - taki, który pomaga tylko Tobie. Podzielisz się nim ze mną?

piątek, 1 grudnia 2017

Rodzeństwo, konflikt i co dalej?

Znacie to uczucie, gdy po raz kolejny z dziecięcego pokoju dobiegają Was krzyki, piski i obelgi? Jedyne, co pojawia się w głowie to: "znowu". Jak wspomóc dzieci w konflikcie? Wkraczać czy nie, być blisko czy uciekać?

Dzieci, w których szaleją emocje, często przekraczają linię, która oddziela je od możliwości samodzielnego poradzenia sobie z trudnością. Przechodzą w obszar, w którym potrzebna jest pomoc rodzica. W takich sytuacjach (na pewno bezbłędnie je rozpoznajecie) wkraczajmy i wspierajmy nasze dzieci. W każdej inne sytuacji, bądźmy blisko, w pogotowiu, pełni uważności. Dzieci dadzą nam znać wprost lub mniej bezpośrednio, że czas na naszą interwencję. Jak daleko powinna ona sięgać? Nie za daleko..

Podstawową zasadą obcowania z dziećmi jest przestrzeń. Dzięki temu dajmy im możliwość ukojenia emocji. Warto wstrzymać dzieci w wyścigu do tego, kto pierwszy opowie, co się wydarzyło. Ukojmy pierwsze wzburzenie. Wtedy tworzy się bezpieczna przestrzeń do rozmowy. Pomocna może okazać się metoda, która bazuje na mikro-kręgach. To bardzo ciekawy sposób na przeprowadzenie dzieci przez konflikt, a jednocześnie nauka konstruktywnego szukania rozwiązań. Czterolatek i sześciolatka w pełni radzą sobie z jej strukturą, młodsze dzieci mogą potrzebować większego wsparcia bądź uproszczenia. Niewątpliwą wartością tego postępowania jest nauka empatii, wzajemnego słuchania i słyszenia. W pierwszej chwili dajemy głos jednemu z dzieci, pytamy o to, co według niego zdarzyło się przed chwilą. Drugie dziecko, co naturalne, próbuje wchodzić w słowo i korygować relację. Tutaj potrzebny jest dorosły moderator, który zadba o to, by relacjonujący miał pełnię przestrzeni, a drugie dziecko słuchało ("widzę, że też chcesz opowiedzieć. teraz słuchajmy co mówi X. Za chwilę opowiesz Ty")Dopiero po zakończeniu całej historii, pytamy drugiego uczestnika zajścia, jak on widzi tą sytuację i co się wydarzyło. Motywujemy poprzednika do wysłuchania brata lub siostry. Moje dzieci, często chcą mówić o tym drugim. Mocno pracuję, by skupiały się na sobie, znalazły w sobie emocje i je nazwały. Odnalazły potrzeby i je nazwały z moją pomocą. Odrywam ich od drugiej rodzeństwa, skupiam ich na sobie. To jest punkt wyjścia.

Kolejnym etapem jest pytanie o to, co chciałaby usłyszeć druga osoba (brat/siostra). To pomaga dzieciom przekierować uwagę z siebie na rodzeństwo i teraz dać sobie szansę usłyszeć, co dla brata lub siostry jest ważne. To cenna nauka dla dzieci, mówiąca o tym, że w relacji dwie strony są ważne.
W tym miejscu jest przestrzeń, by zapytać: "jak myślisz, co jest ważne dla Twojej siostry/Twojego brata?, "co on by teraz chciał?"

Po wysłuchaniu wzajemnie swoich potrzeb, pytamy: "jak teraz można rozwiązać tą sytuację?"
Oddajemy tym samym sprawczość dzieciom. To one generują pomysły - młodsze mogą potrzebować wsparcia. Rolą rodzica jest zebrać wszystkie pomysły, nawet te, które pozornie wydają się dorosłemu absurdalne. Selekcjonując je na lepsze i gorsze, zabieramy dzieciom poczucie sprawczości.

Przeprowadzanie dzieci przez konflikt w ten sposób pomaga im uspokoić emocje. Dzieci czują się wysłuchane. Mają poczucie akceptacji własnych uczuć. Dowiadują się też, że są ważne dla brata/siostry. W końcu - same proponują rozwiązania i budują swoje poczucie skuteczności.

Jestem ciekawa jak Ty postępujesz, gdy Twoje dzieci się kłócą? Daj znać, jeśli wypróbujesz powyższą strategię.
Copyright © 2016 Blisko rodziców , Blogger